Kiedy już człowiekowi się zdaje, że wie o sobie wiele, jeśli nie wszystko ( ), to nagle w życiu zjawia się ktoś, kto udowadnia ci, że jednak jest coś, o czym nie miałeś pojęcia. Odkrywasz w sobie nowe pokłady – energii, samozaparcia, cierpliwości, poświęcenia, a dochodzi nawet do tego, że zaczynasz ufać, choć generalnie jesteś niedowiarkiem i niełatwo przekonujesz się do ludzi (jeśli w ogóle jest to możliwe). I tyle rzeczy może się wydarzyć w twoim życiu przez głupi przypadek. W sumie okazuje się, że to co w życiu najlepsze, często spotyka nas właśnie przez zrządzenie losu. W takich chwilach ważne jest, by czerpać maksimum korzyści, obserwować, ale nie pozostawać biernym, analizować, ulepszać samego siebie. Pracować nad sobą. I czerpać z tego radość.
W moim życiu zagościł dobry okres – jestem wreszcie świadoma swoich atutów, ale też wad. Wiem, co w życiu zrobiłam źle i wyciągnęłam z tego jakieś wnioski. Wiem, czego chcę, a co mogę dostać. Czego nie powinnam pragnąć. Jeśli mi na czymś zależy, walczę. Gdy nie warto – odpuszczam. Wiem, że by być na obecnym etapie życia, musiałam swoje wycierpieć i przyjmuję to z pokorą – cierpienie mnie uszlachetniło, w jakimś stopniu zahartowało na przeciwieństwa losu. Po okresie beznadziei bardziej doceniam słońce na moim prywatnym firmamencie. Pozostaję w równowadze z samą sobą. Lubię siebie. I ludzie to widzą. Dzielę się dobrem, radością i wraca to do mnie. I daje mi motywację do tego, by być jeszcze lepszym człowiekiem. Kocham życie, chłonę je niczym gąbka wodę, bo lepiej jest żyć krótko, ale intensywnie. Nie mam zamiaru u bram Raju powiedzieć, że moje dni na ziemi, były czasem straconym.
To od nas zależy, jaką drogę obierzemy. Czy wolimy popaść w rezygnację, depresję, czy cieszyć się tym, co mamy, nawet jeśli mamy niewiele. Zastanówcie się nad tym. Życie może być piękne. Jeśli tylko sami będziecie tego chcieli i dążyli do tego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz